Rosół to jedna z potraw, bez których nie wyobrażamy sobie żadnej polskiej kuchni. Nie znam domu, w którym rosołu nie jada się. I chyba każda początkująca pani domu zaczyna swoją edukację od niego :)
Ugotowanie dobrego, pachnącego i smacznego rosołu jest i proste, i trudne jednocześnie. Jeśli znamy podstawy i trzymamy się ich, to rosół nie ma prawa nam nie wyjść. Jeśli jednak ich nie znamy, to efekty mogą być różne.
Podzielę się z Wami anegdotką z moich własnych początków jako pani domu ;)
Postanowiłam ugotować rosół. Wszak jest to podstawowa potrawa, bez której nie ma niedzielnego obiadu. Pojęcie na ten temat miałam dość...hmmm..mgliste, więc jak to przysłowiowe dziecko we mgle zaczęłam tworzyć to coś, co rosołem miało być. Mięsko, warzywka i przyprawy - cała sterta. Wszystko szło w miarę dobrze dopóki nie ruszyłam pudła z przyprawami. Chcąc poprawić smak sypałam co mi w ręce wpadło. Nie pamiętam co dokładnie dodałam, ale pamiętam, że najwięcej było...ziarenek kolendry. Smaku rosołu "nie złapałam". To "coś" było paskudne w smaku, a pachniało jak zielarnia. Nawet kolor był jakiś taki do rosołu zupełnie nie podobny.
Do dzisiaj wspominam to i śmieję się sama z siebie :) Po latach nauczyłam się gotować rosół i nie mam kompleksów stawiając go na stół. Jest pachnący, klarowny jak kryształ i bardzo smaczny. Podzielę się z Wami swoją skromną wiedzą na temat gotowania takiego rosołu :)
Ugotowanie dobrego, pachnącego i smacznego rosołu jest i proste, i trudne jednocześnie. Jeśli znamy podstawy i trzymamy się ich, to rosół nie ma prawa nam nie wyjść. Jeśli jednak ich nie znamy, to efekty mogą być różne.
Podzielę się z Wami anegdotką z moich własnych początków jako pani domu ;)
Postanowiłam ugotować rosół. Wszak jest to podstawowa potrawa, bez której nie ma niedzielnego obiadu. Pojęcie na ten temat miałam dość...hmmm..mgliste, więc jak to przysłowiowe dziecko we mgle zaczęłam tworzyć to coś, co rosołem miało być. Mięsko, warzywka i przyprawy - cała sterta. Wszystko szło w miarę dobrze dopóki nie ruszyłam pudła z przyprawami. Chcąc poprawić smak sypałam co mi w ręce wpadło. Nie pamiętam co dokładnie dodałam, ale pamiętam, że najwięcej było...ziarenek kolendry. Smaku rosołu "nie złapałam". To "coś" było paskudne w smaku, a pachniało jak zielarnia. Nawet kolor był jakiś taki do rosołu zupełnie nie podobny.
Do dzisiaj wspominam to i śmieję się sama z siebie :) Po latach nauczyłam się gotować rosół i nie mam kompleksów stawiając go na stół. Jest pachnący, klarowny jak kryształ i bardzo smaczny. Podzielę się z Wami swoją skromną wiedzą na temat gotowania takiego rosołu :)
marchewka i natka pietruszki dodadzą naszemu rosołowi uroku :) no i smaku oczywiście też :) |
Składniki:
około pół kg wołowiny na rosół (może to być mostek, szponder, pręga),
połowa średniej kury (ewentualnie może to być kurczak, jeśli nie mamy możliwości zdobycia kury),
7-8 średnich marchewek,
5-6 średnich pietruszek,
pół średniego selera,
1 niewielki por,
1 mała cebula,
1 łyżeczka ziarenek pieprzu,
sól do smaku.
opcjonalnie:
2-3 gałązki świeżego lubczyku (ewentualnie łyżeczka suszonego),
2 średnie listki laurowe,
pół łyżeczki ziaren ziela angielskiego.
Wołowinę opłukać, ewentualnie pokroić na mniejsze kawałki, zalać zimną wodą (około 1,5 - 2 l.) i gotować na bardzo wolnym ogniu. Kiedy nieco zmięknie włożyć opłukaną i pokrojoną na 2-3 części kurę, a kiedy wywar się zagotuje, dołożyć obrane warzywa oraz ziarenka pieprzu. (Z pora ściągamy zewnętrzne warstwy. Część, gdzie por jest luźniejszy przekrawamy wzdłuż, aby dokładnie wypłukać ewentualne drobinki ziemi.
Dolać wody w takiej ilości, aby zakrywała nasze składniki powyżej ich poziomu o kilka centymetrów.
Cebulę obrać i w całości podprażyć na suchej, niczym nie natłuszczonej patelni. Cebula powinna być tak opieczona, żeby miała prawie czarne "plamy" :)(Można ją również opalić ze wszystkich stron nad palnikiem gazowym, jeśli posiadacie taką kuchenkę.) Taka opalona cebula nada rosołowi pięknego koloru oraz smaku.
Rosół gotujemy cały czas na małym ogniu, żeby wywar tylko lekko "pyrkał". Pod koniec gotowania dodajemy sól. Nie solimy wcześniej, żeby uzyskać jak najwięcej smaku z mięsa. Dodatek soli zamyka pory mięsa i zatrzymuje część smaku w środku niego.
Gdyby wywar nie był klarowny lub zaczął się nagle mocno gotować, możemy ratować się dolewając do niego pół szklanki lodowatej wody. Wiem, że wokół się słyszy, że nie wolno tego robić, ale ja to robię :) Wszyscy, którzy mieli okazję jeść mój rosół potwierdzą, że zawsze jest kryształowo przejrzysty :)
Rosół gotujemy dość długo, ale nie zniechęcajcie się. Można go ugotować w 40 minut, ale nie będzie smaczny. Zarezerwujcie więc sobie ze 3 godzinki i pilnujcie go :) Cierpliwość zostanie nagrodzona ;)
Taki domowy rosół najsmaczniejszy jest z domowym makaronem (o nim niebawem będzie) i posiekaną natką pietruszki :)
Odszumowywanie rosołu.
Podczas gotowania z mięsa wydziela się resztka krwi i białko. Pojawiają się wtedy na powierzchni tzw. szumy (różnie nazywane). Nie zgadzam się z tym, że koniecznie musimy je zbierać łyżką cedzakową, bo inaczej rosół będzie mętny. Zbierajmy tylko te najciemniejsze i największe we wstępnej fazie gotowania. Pozostawmy te drobniejsze i jaśniejsze, gdyż jest to naturalne białko z mięsa. One i tak w większości opadną na dno garnka w końcowej fazie gotowania, a te małe drobinki, które pozostaną nie zaszkodzą przecież nam :)
Dobór mięsa.
Podstawowa zasada to mięso świeże i nie mrożone. Z mrożonego ciężko jest ugotować klarowny rosół. Z nieświeżego, zleżałego - wiadomo, ładnie pachnący rosół nie wyjdzie ;)
Nasze babcie gotowały rosół na wołowych kościach, na cielęcinie i kurach "od baby", czyli takich swojskich, nie karmionych paszami.
Bardzo smaczny jest rosół z kaczki czy z królika.
Najlepszy rosół to taki z mięs mieszanych :)
Warzywa.
Gotuj je w całości, nie rozdrabniaj za bardzo. Z takich warzyw przygotuj sałatkę jarzynową - jest o niebo smaczniejsza niż z warzyw ugotowanych w wodzie.
Mam nadzieję, że pomogłam choć trochę tym, którzy dopiero zabierają się do gotowania rosołu :) Gdybyście mieli jakieś pytania, to śmiało piszcie. Każda gospodyni ma swoje sposoby na dobry rosół, ja podzieliłam się z Wami moimi sposobami :)
Swietne rady dla poczatkujacych!! Twoj rosolek wyglada bardzo smakowicie i klarownie...ja rowniez nie wyobrazam sobie bez marchewki i drobna posiekanej natki w kazdym talerzyku rosolu. Wlasnie z odrobina tych dwoch kolorkow: pomarnczowego od marchewki i zielonego od natki ubarwiaja pieknie rosolek, ktory tak naprawde jest wywarem miesnym i warzywnym!!
OdpowiedzUsuńChoc go uwielbiam, to przez 20 lat gotowalam go rzadko, jedynie bedac w Polsce jadalam u mamy i tesciowej. Powod: wyczytalam gdzies, ze gotowanie zup na kosciach moze spowodowac gosciec!. Bojac sie o to, ze gotujac takie zupy na kosciach( a w kurczaku przeciez sa) mozna dostac gosca, ktory miala moja babcia, od tej pory rosol stal sie rzadkoscia na moim stole. Wszelkie zupy gotowalam na pulpetach z miesa, ktore sama mielilam. Dopiero jak corka byla w ciazy z pierwszym synkiem (7 lat temu) i zapragnela babcinych rosolkow, to znow zaczelam gotowac wspanialy niedzielny rosolek i nie tylko w niedziele , ale na kazde jej zyczenie i tak pozostalo do dzis: Dodam tylko, ze i tak przed 2 laty zachorowalam na reumatiodalne zapalenie stawow...nie wiem, czy gotowanie rosolku go nie przyspieszylo???
Pozdrawiam serdecznie:):)
Elu, przyznam się, że pierwsze słyszę, aby gotowanie zup na kościach miało zły wpływ na organizm. Wręcz przeciwnie. No ale mogę się mylić :)
UsuńZ RZS nie ma żartów, bardzo Ci współczuję, to paskudztwo prawdziwe :/
Jej, ja przeważnie na kościach gotuję :)
OdpowiedzUsuńRosół robię zawsze z jednego gatunku mięsa, muszę zrobić raz z mieszanego . Ciekawe czy wyjdzie :)
wyjdzie pysznie pyszniasto ;)
Usuńtak na to czekalam ;)....wszak cala kuchnia ma baze w rosole. A dobrze zrobiony rosol to podstawa!
OdpowiedzUsuńRosołek rządzi! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam rosół i niedawno nauczyłam sie gotować. Przez to, że sama lubię wyraziste smaki to dodaję dużo przypraw. Szczególnie lubię majeranek w rosole. Teraz moje gotowanie zup będzie tylko na wywarze warzywnym. :)
OdpowiedzUsuńz majerankiem jeszcze nie jadłam :)
UsuńUwielbiam domowy rosół :)
OdpowiedzUsuńdomowy rosół to podstawa, prawda? :)
Usuń